Przede wszystkim bardzo dziekuje wszystkim za komentarze ! A tą czesc dedykuje zuzie, która podsunęła mi świetny pomysł :)
Hotel rezydentów
Weszli razem do hotelu rezydentów i zobaczyli pijanego Adama (co akurat było normalne), który zmierzał w stronę wyjścia i Agatę, która biegła za nim i krzyczała coś w stylu "Zabiję Cie Adam". Gdy ujrzała Wiktorię z Falkowiczem stanęła w miejscu i lekko się zaczerwieniła.
- To ja już może lepiej pójde - odstawił walizke kobiety, pocałował ją w policzek i wyszedł z budynku.
- Agata, co tu się dzieje ? - zapytała smiejąc się.
- Wyobraź sobie, że ten dureń zalał mi cały pokój - mówiła wkurzona - no, ale nie ważne. Opowiadaj jak tam z Falkowiczem ? - zapytała podekscytowana.
- Ahh.. Powiem ci Agatko, że świetnie - powiedziała lekko uśmiechnięta.
- No, ale coś więcej ?
- Wiesz co ? Mam wino. To może za 10 minut w salonie i wszystko ci opowiem.
* * *
- To teraz już chyba wszystko wiesz - powiedziała Wiktoria i odetchnęła z ulgą.
- Cieszę się, że nie wpadłaś na ten idiotyczny pomysł, żeby sie ukrywać - blądynka upiła łyk wina.
- No właściwie to jeszcze niewiem - Woźnicka zaksztusiła się napojem.
- Ale jak to niewiesz ? Wiki no proszę nie mów mi, że bedziecie się ukrywać.
- Musze sama porozmawiać z Andrzejem co dalej będzie.. - uśmiechnęła się lekko - dobra Woźnicka, koniec tego dobrego na dzisiaj - wypiła resztę wina z kieliszka i wstała z sofy - to dobranoc - uśmiechnęła się do internistki i poszła do swojego pokoju. Wykąpała się i położyła spać. Długo jednak nie mogła zasnąć, bo cały czas myślała o Falkowiczu. Może Agata ma rację i nie powinniśmy się ukrywać ? Ale znowu z drugiej strony ja nie będę miała życia w szpitalu, a jeszcze jak by się Przemek dowiedział.. O Jezu, nie chcę o tym nawet myśleć. Po paru godzinach niekończących się rozmyślań w końcu zasneła. Rano obudził ją ten sam czerwony budzik, który stał koło łóżka. Wydawało jej się jak by dopiero co zasneła. Niestety musiała już wstawać. Ubrała się i poszła do kuchni. Tam zastała Woźnicką, która jadła kanapki.
- Cześć Agatko - zabrała jej jedną kanapkę i ugryzła.
- Ej ! To moje - powiedziała udając oburzenie.
- Już nie - ruda pokazała jej język.
- Haha. Dobra, dobra. Jak się spało ? - uśmiechnęła się szczerze.
- Krótko - lekko się skrzywiła - Dobra lecę do pracy. Pa - pocałowała przyjaciółkę w policzek i wyszła z mieszkania. W pewnym momencie dołączył do niej Falkowicz.
- Witam piękną panią ! - pocałował ją w policzek.
- Cześć - lekko się zaczerwieniła - możemy pormawiać ? - zapytała poważnie.
- Zapraszam do gabinetu - chciał ją złapać za rękę, lecz nie pozwoliła mu na to. Zdziwił się. Czyżby coś sie zmieniło ? Może przemyślała wszystko i już nie chce mieć z nim nic wspólnego ?
- I co teraz ? - zapytała, gdy weszli do pokoju.
- Jak to co ? Nie rozumiem. - odpowiedział zdziwiony.
- No co z nami ? Jak to teraz ma wyglądać ?
- Ahh.. - odetchnął z ulgą - Jak to co ? Teraz jesteś tylko moja ! - pocałował ją namiętnie.
- Dobrze.. Ale nie chcę się z tym tak bardzo odnosić - odsunęła go.lekko.
- Jak chcesz - wzruszył ramionami i usiadł na fotelu - Może już pani.wrócić do pracy - powiedział profesjonalnym tonem i zaczął wypełniać dokumenty. Zdzuwiona Consalida wyszła z gabinetu. Zabolało ją to jak do niej powiedział. Ale przecież sama tego chciała. Weszła do pokoju lekarskiego i zrobiła sobie kawy. Usiadła na kanapie i przymknęła lekko oczy. Widziała siebie i Falkowicza stojących nad Wisłą. Ubjętych w czułym uścisku. Było jej tak dobrze. Poczuła jak ktoś siada koło niej i delikatnie wysuwa gorący kubek z jej dłoni. Niechętnie otworzyła oczy i zobaczyła Andrzeja, który właśnie pił jej kawę.
- Co robisz ? - zapytała z uśmiechem i oparła głowę na jego ramieniu.
- Hej, pani doktor, a co z naszą umową ? - zapytał podnosząc brwi.
- Zapomnij - uśmiechnęła się, a on powtórzył jej gest.
- To co kolacja wieczorem ? - wciąż popijał jej kawę.
- Hmm.. Właściwie to mógłbyś dzisiaj wpaść do mnie - uśmiechneła się - przygotuję coś specjalnego.
- A pozostali rezydenci ? - patrzył na nią.
- Pracują - pocałowała go szybko - A teraz już możesz oddać mi MOJĄ kawę - wyciągnęła kubek z jego dłoni i trochę upiła. Jeszcze chwilę siedzieli i rozmawiali, po czym do pokoju wbiegła pielęgniarka i poinformowała ich, że są proszeni na salę operacyjną.
* * *
Weszła do hotelu rezydentów i poszła do pokoju. Wyciągnęła dwa kieliszki i wino, które postawiła na stole. Nagle usłyszała dzwonek. Otworzyła drzwi i zobaczyła Falkowicza bez garnituru. W samych jeansach, białym T-shirt'cie z kolorowym nadrukiem i granatowej marynarce. Nagle wpadli sobie w ramiona i zaczeli się namiętnie całować, zmierzając w stronę pokoju Consalidy. Zaczeli się nawzajem rozbierać, cały czas się całując. Falkowicz lekko pchnął ją na materac, a chwilę później był już na niej. Szybko ściągnął jej stanik i zerwał z niej czarne figi. Chwilę później pozbył się też swoich bokserek.
- Dłużej już nie wytrzymam - szepnął jej do ucha i wszedł w nią brutalnie. Jękneła głośno. Poruszał się w niej szybko i energicznie co chwilę zwalniając i znów przyspieszając. Doszli niemalże w tym samym momencie. Opadli ciężko na materac. Wiktoria położyła głowę na jego klatce piersiowej i mocno.się w niego wtuliła. Leżeli tak chwilę niesamowicie odprężeni, gdy nagle do pokoju wszedł Przemek..
PS. Bardzo przepraszam za błędy ale pisałam na telefonie :)
Dzięki za dedyka. Bardzo podobał mi się fragmęt z kawą super ci to wyszło. Ciesze się że postanowili się nie ukrywać. Dzięki za uwzględnienie mojego pomysłu. Ciekawi mnie co zrobi Przemek jak zobaczy ich razem nagich.
OdpowiedzUsuńZapomniałam się podpisać./Zuza
UsuńSuper nie mogę się doczekać nexta./ Asia
OdpowiedzUsuńExtra kiedy next.
OdpowiedzUsuńKiedy coś dodasz/ Zuza
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuń