wtorek, 26 sierpnia 2014

Cz. 5 "Zapomnij"

Przede wszystkim bardzo dziekuje wszystkim za komentarze ! A tą czesc dedykuje zuzie, która podsunęła mi świetny pomysł :)

Hotel rezydentów

Weszli razem do hotelu rezydentów i zobaczyli pijanego Adama (co akurat było normalne), który zmierzał w stronę wyjścia i Agatę, która biegła za nim i krzyczała coś w stylu "Zabiję Cie Adam". Gdy ujrzała Wiktorię z Falkowiczem stanęła w miejscu i lekko się zaczerwieniła.
- To ja już może lepiej pójde - odstawił walizke kobiety, pocałował ją w policzek i wyszedł z budynku.
- Agata, co tu się dzieje ? - zapytała smiejąc się.
- Wyobraź sobie, że ten dureń zalał mi cały pokój - mówiła wkurzona - no, ale nie ważne. Opowiadaj jak tam z Falkowiczem ? - zapytała podekscytowana.
- Ahh.. Powiem ci Agatko, że świetnie - powiedziała lekko uśmiechnięta.
- No, ale coś więcej ?
- Wiesz co ? Mam wino. To może za 10 minut w salonie i wszystko ci opowiem.

* * *

- To teraz już chyba wszystko wiesz - powiedziała Wiktoria i odetchnęła z ulgą.
- Cieszę się, że nie wpadłaś na ten idiotyczny pomysł, żeby sie ukrywać - blądynka upiła łyk wina.
- No właściwie to jeszcze niewiem - Woźnicka zaksztusiła się napojem.
- Ale jak to niewiesz ? Wiki no proszę nie mów mi, że bedziecie się ukrywać.
- Musze sama porozmawiać z Andrzejem co dalej będzie.. - uśmiechnęła się lekko - dobra Woźnicka, koniec tego dobrego na dzisiaj - wypiła resztę wina z kieliszka i wstała z sofy - to dobranoc - uśmiechnęła się do internistki i poszła do swojego pokoju. Wykąpała się i położyła spać. Długo jednak nie mogła zasnąć, bo cały czas myślała o Falkowiczu. Może Agata ma rację i nie powinniśmy się ukrywać ? Ale znowu z drugiej strony ja nie będę miała życia w szpitalu, a jeszcze jak by się Przemek dowiedział.. O Jezu, nie chcę o tym nawet myśleć. Po paru godzinach niekończących się rozmyślań w końcu zasneła. Rano obudził ją ten sam czerwony budzik, który stał koło łóżka. Wydawało jej się jak by dopiero co zasneła. Niestety musiała już wstawać. Ubrała się i poszła do kuchni. Tam zastała Woźnicką, która jadła kanapki.
- Cześć Agatko - zabrała jej jedną kanapkę i ugryzła.
- Ej ! To moje - powiedziała udając oburzenie.
- Już nie - ruda pokazała jej język.
- Haha. Dobra, dobra. Jak się spało ? - uśmiechnęła się szczerze.
- Krótko - lekko się skrzywiła - Dobra lecę do pracy. Pa - pocałowała przyjaciółkę w policzek i wyszła z mieszkania. W pewnym momencie dołączył do niej Falkowicz.
- Witam piękną panią ! - pocałował ją w policzek.
- Cześć - lekko się zaczerwieniła - możemy pormawiać ? - zapytała poważnie.
- Zapraszam do gabinetu - chciał ją złapać za rękę, lecz nie pozwoliła mu na to. Zdziwił się. Czyżby coś sie zmieniło ? Może przemyślała wszystko i już nie chce mieć z nim nic wspólnego ?
- I co teraz ? - zapytała, gdy weszli do pokoju.
- Jak to co ? Nie rozumiem. - odpowiedział zdziwiony.
- No co z nami ? Jak to teraz ma wyglądać ?
- Ahh.. - odetchnął z ulgą - Jak to co ? Teraz jesteś tylko moja ! - pocałował ją namiętnie.
- Dobrze.. Ale nie chcę się z tym tak bardzo odnosić - odsunęła go.lekko.
- Jak chcesz - wzruszył ramionami i usiadł na fotelu - Może już pani.wrócić do pracy - powiedział profesjonalnym tonem i zaczął wypełniać dokumenty. Zdzuwiona Consalida wyszła z gabinetu. Zabolało ją to jak do niej powiedział. Ale przecież sama tego chciała. Weszła do pokoju lekarskiego i zrobiła sobie kawy. Usiadła na kanapie i przymknęła lekko oczy. Widziała siebie i Falkowicza stojących nad Wisłą. Ubjętych w czułym uścisku. Było jej tak dobrze. Poczuła jak ktoś siada koło niej i delikatnie wysuwa gorący kubek z jej dłoni. Niechętnie otworzyła oczy i zobaczyła Andrzeja, który właśnie pił jej kawę.
- Co robisz ? - zapytała z uśmiechem i oparła głowę na jego ramieniu.
- Hej, pani doktor, a co z naszą umową ? - zapytał podnosząc brwi.
- Zapomnij - uśmiechnęła się, a on powtórzył jej gest.
- To co kolacja wieczorem ? - wciąż popijał jej kawę.
- Hmm.. Właściwie to mógłbyś dzisiaj wpaść do mnie - uśmiechneła się - przygotuję coś specjalnego.
- A pozostali rezydenci ? - patrzył na nią.
- Pracują - pocałowała go szybko - A teraz już możesz oddać mi MOJĄ kawę - wyciągnęła kubek z jego dłoni i trochę upiła. Jeszcze chwilę siedzieli i rozmawiali, po czym do pokoju wbiegła pielęgniarka i poinformowała ich, że są proszeni na salę operacyjną.

* * *

Weszła do hotelu rezydentów i poszła do pokoju. Wyciągnęła dwa kieliszki i wino, które postawiła na stole. Nagle usłyszała dzwonek. Otworzyła drzwi i zobaczyła Falkowicza bez garnituru. W samych jeansach, białym T-shirt'cie z kolorowym nadrukiem i granatowej marynarce. Nagle wpadli sobie w ramiona i zaczeli się namiętnie całować, zmierzając w stronę pokoju Consalidy. Zaczeli się nawzajem rozbierać, cały czas się całując. Falkowicz lekko pchnął ją na materac, a chwilę później był już na niej. Szybko ściągnął jej stanik i zerwał z niej czarne figi. Chwilę później pozbył się też swoich bokserek.
- Dłużej już nie wytrzymam - szepnął jej do ucha i wszedł w nią brutalnie. Jękneła głośno. Poruszał się w niej szybko i energicznie co chwilę zwalniając i znów przyspieszając. Doszli niemalże w tym samym momencie. Opadli ciężko na materac. Wiktoria położyła głowę na jego klatce piersiowej i mocno.się w niego wtuliła. Leżeli tak chwilę niesamowicie odprężeni, gdy nagle do pokoju wszedł Przemek..

PS. Bardzo przepraszam za błędy ale pisałam na telefonie :)

8 komentarzy:

  1. Dzięki za dedyka. Bardzo podobał mi się fragmęt z kawą super ci to wyszło. Ciesze się że postanowili się nie ukrywać. Dzięki za uwzględnienie mojego pomysłu. Ciekawi mnie co zrobi Przemek jak zobaczy ich razem nagich.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super nie mogę się doczekać nexta./ Asia

    OdpowiedzUsuń
  3. Extra kiedy next.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy coś dodasz/ Zuza

    OdpowiedzUsuń