- Przemek co ty tu robisz ? - momentalnie usiadła na łóżku zakrywając się pościelą.
- Co tu się dzieje ? Wiki ty z tym... MORDERCĄ ?! - momentalnie ruszył w stronę Falkowicza, który dalej leżał nie wzruszony z tym pewnym siebie uśmiechem.
- PRZEMEK ! - krzykneła Consalida, a chłopak stanął jak wryty - przestań ! O co ci znowu chodzi ? Zrozum to w końcu, że to MOJE życie ! M O J E ! Ja dobrze wiem co jest dla mnie dobre i mam Cię już dość !
- Ale to jest morderca - powiedział lekko zdezorientowany.
- Wyjdz ! - krzyknęła.
- Dobrze ! Chcę ci tylko powiedzieć, że jesteś zwykłą DZIWKĄ ! - krzyknął, a wychodząc złapał jeszcze wazon i cisnął nim z całej siły w ścianę. Falkowicz już się podnosił i miał za nim wybiec, ale Wiktoria go zatrzymała.
- Stój. Gdzie idziesz ? - złapała go za ręke.
-No ten guwniarz nie będzie Cie tak nazywać - odpowiedział wkurzony.
- Yhy i goły pójdziesz ? - położyła się spowrotem i jedna mała łza zaczęła ściekać po jej policzku.
- Chodz tutaj Wiki - przytulił ją do siebie. Po chwili uspokoiła się - teraz się pakuj - wstał i zaczął ubierać swoje bokserki.
- Co ? - zapytała zdziwiona.
- No chyba nie myślisz, że zostawie cię tu samą z tym.. - skrzywił się - dzieciakiem.
- Nie ! Ja nigdzie nie jade - odwróciła się.
- Ale Wiki ja cię tu nie zostawie ! Sama przecież nie wiesz co może mu strzelić do tej głupiej głowy - ściągnął jej walizke z szafy - Sama się spakujesz czy mam ci pomóc ? - popatrzył jej w oczy.
- Daj to - wzięła od niego walizkę i położyła ją na łóżku.
- Poczekam w kuchni. Jak skończysz to zawołaj - powiedział i wyszedł, a Wiktoria zaczęła się pakować. Może to odpowiedni moment, żeby jej to zaproponować ? A może jeszcze powinnienem z tym poczekać ? Nalał sobie wody kiedy usłyszał krzyk Wiktorii.
- Andrzej ! Pomóż !! - podszedł do schodów i zobaczył Wiki ciągnącą walizkę po schodach.
- Kochanie, przecież miałaś mnie zawołać - podszedł po niej i zabrał torbe.
- Tak, tak wiem, ale myślałam że sobie poradze - założyła ręce na piersiach i zeszła na dół.
- A ty jak zawsze po swojemu - uśmiechnął się do rudej - masz wszystko ?
- Chyba tak.
- To jedziemy - objął ją ramieniem, a do drugiej ręki wziął jej walizke. Wsiedli do auta i odjechali. Po 15 minutach byli już na miejscu. Weszli do domu. Wiktoria była zachwycona, zawsze chciała mieszkać w takim "pałacu".
- Wiki, usiądz - wskazał ręką kanape - Napijesz się czegoś ? A może jesteś głodna ?
- Wino poproszę - uśmiechnęła się.
- Proszę - podał jej lampkę - wybierz jakiś film. Ja zaraz przyjde - obecność ? - zapytał biorąc płytę do ręki.
- Tak - uśmiechnęła się - lubię horrory.
- Okeeeej - wziął płytę i puścił. Po paru minutach Wiktoria tak się bała, że wtuliła sie w Falkowicza. On zachwycony takim obritem sprawy przytulił ją jeszcze mocniej.
* * *
- Przestań, przecież nie było takie straszne - właśnie wchodzili na górę.
- Nie, wogóle - powiedziała sarkastycznie - To było okropne.. Teraz niewiem czy zasne - weszli do ciemnej sypialni, a Wiktoria ze strachu jeszcze mocniej ścisnęła dłoń Andrzeja.
- Nic się nie bój księżniczko. Obronię cię - przytulił ją mocno i zapalił światło - Dobra, idz się myć ja poczekam - otworzył jej drzwi z łazienki.
- Ale że tak sama ? - popatrzyła na niego niepewnie - A może pójdziesz ze mną ? - pocałowała go szybko i pociągneła za ręke do łazienki. Nim Falkowicz się zoriętował Wiktoria była już naga.
- A ty na co czekasz, kochanie ? - podeszła do niego i zaczęła rozpinać jego koszulę. Kiedy się jej pozbyła zabrała sie za spodnie mężczyzny. Chwilę później i one wylądowały na podłodze. Witoria złapała jego męskość w dłonie i mocno ścisnęła. Andrzej cicho jęknął.
- O nie, tak się nie bedziemy bawić - rzucił bokserki i wziął ją na ręce. Wszedł pod prysznic i odkręcił strumień ciepłej wody, która zaczęła spływać po ich nagich ciałach owładniętych namiętnymi pocałunkami. Andrzej złapał ją mocno za pośladki i podniósł lekko do góry. Wiktoria oplotła swoje nogi wokół jego bioder. Mężczyzna wszedł w nią powoli, sprawiając jej tym nieziemską przyjemność.
* * *
- Kocham Cię, skarbie - leżeli wtuleni w siebie w jego sypialni.
- Ja Ciebie też - pocałowała go lekko.
- Wiesz teraz niewyobrażam sobie życia bez ciebie - mówił Falkowicz patrząc w sufit.
- Andrzej ja też, ja też - uśmiechnęła się - Mam nadzieję, że zawszw będzie tak miło - pocałowała go w nagi tors.
- A nawet lepiej - powiedział do siebie i uśmiechnął się pewnie.
- Co mówiłeś, kochanie ? - zapytała ziewając.
- A nie nic, nic skarbie - pocałował ją w czoło - śpij już - Chwilę później Wiktoria zasnęła, a Andrzej jeszcze rozmyślał, po czym odpłynął w błogą krainę Morfeusza.
Ogólnie nie podoba mi sie za bardzo ta część. Ale jak zawsze prosze o komentarze :) I przepraszam za błędy.
Jak może ci się nie podobać jest zaje.bista. Na prawde super opisy i dialogi i świetny Hot !!!! Przemek jak zwykle debil. Mam nadzieje że nie każesz nam długo czekać na next. M
OdpowiedzUsuńIam jeszcze takie pytanko możesz podać jakiś kontakt do siebie to moge poddać ci pare pomysłów jeśli oczywiście chcesz. Jeszcze raz super czekam na next i życze weny./ Zuza
tak.to.ja23451@gmail.com - to moj mail jeśli bedziecie mieli jakues pytania lub ciekawe pomysly prosze piszcie ! :)
OdpowiedzUsuńkiedy kolejna część bo bardzo ciekawe napisane młodyb123
OdpowiedzUsuńKiedy next
OdpowiedzUsuń