* 2 miesiące później *
- Andrzej ! Gdzie jesteś ? - krzyknęła Wiktoria wchodząc do domu profesora.
- W kuchni ! Jak było w pracy ? - dziewczyna podeszła do krojącego sałatke mężczyzny i objęła go od tułu, całując w policzek.
- Doobrze - uśmiechnęła się - Co robisz ? - zapytała.
- Niespodzianka.. Idz do salonu zaraz tam przyjde - pocałował ją lekko. Dziewczyna wchodząc zobaczyła pełno świec które rozświetlały pokój. Usiadła przy stole i wzięła jedną z 2 lampek z winem. Upiła łyk i uśmiechnęła się widząc wchodzącego do salonu mężczyznę z sałatką w lewej ręce i bukietem róż w drugiej.
- Proszę - podał dziewczynie kwiaty.
- A z jakiej to okazji ?- wzięła od niego bukiet i zatopiła twarz w różach.
- A nie można tak bez okazji ? - patrzył jej w oczy uśmiechając się rozbierająco - Z takiej, że cię kocham - pocałowała go namiętnie.
- Ja ciebie też - usiedli do stołu i zaczeli jeść. Gdy skończyli przenieśli sie na kanape. Falkowicz rozpalił w kominu i położyl się na kanapie, kładąc głowe na kolanach kobiety.
- Wiki..
- Hmm ? - mruknęła nieodrywając wzroku od ognia.
- Zamieszkaj ze mną
- Coo ? - popatrzyła na niego zdziwiona.
- Zamieszkaj ze mną. Przecież i tak większość czasu tu spędzasz więc co za różnica - uśmiechnął się. Wyciągnął z kieszeni klucze i podał je dziewczynie.
- Ale ja niewiem.. Musze to najpierw przemyśleć - mówiła niepewnie.
- Nad czym tu myśleć ? - podniusł się do pozycji siedzącej - Proszę cię, Wiki. Niedługo święta, spędzimy je tu, razem - cmoknął ją w policzek.
- eee... No bo właśnie jeśli chodzi o święta to obiecałam już mamie, że przyjedziemy do Hiszpani..
- Jak to do Hiszpani ? - popatrzył na nią zdziwiony - Przecież mieliśmy tutaj spędzić nasze pierwsze, wspólne święta.
- Tak, wiem i przepraszam. Ale mama mnie tak prosiła.. Nie umiałam jej odmówić..
- Mogłaś wcześniej powiedzieć - wstał i wyszedł z pokoju. Wiktoria wstała i udała sie do kuchnii. Tam zastała Falkowicza opartego rękami o blat i patrzącego tępo w okno.
- Tak wiem i przepraszam.. Ale jakoś nie było okazji, żeby ci wcześniej o tym powiedzieć - Odwrócił się i popatrzył na nią tym zimnym, podłym wzrokiem, którego Consalida tak nie lubiła. Bolało ją to..
- I jak sobie to wyobrażałaś ? Że 2 tygodnie przed świętami powiesz mi o wyjeździe ? - jednak, mała łza spłynęła po jej policzku- Ehh.. Wiki przepraszam - otarł kciukiem jej wilgotny policzek i pocno przytulił.
- To ja przepraszam, ale nie mogłam innaczej zrobić. Mama tak się ucieszyła na tą wiadomość, nie mogłam zepsuć jej tego humoru - mówiła, a łzy mimowolnie ciekły po jej policzkach.
- Chodz kochanie, usiądziemy - objął dziewczyne ramieniem i wrócili do salonu - Przepraszam, że tak się uniosłem ale chciałem te święta spędzić tylko z tobą - lekko posmutniał.
- Ale przecież będziemy razem - uśmiechnęła się - Tylko że w Hiszpani - parsknął cichym śmiechem - a co do tego wspólnego mieszkania, to tak wprowadze się - mężczyzna rozpromienił się.
- Cieszę się - pocałował ją - chwile jeszcze siedzieli rozmawiając przy lampce wina i kominku po czym udali się do sypialni i zasnęli w swoich ramionach.
Tak wiem strasznie krótki, ale jakoś nie miałam weny ani czasu na pisanie.. A obiecałam że wrzuce je dzisiaj, wiec jest :) Niedługo pojawi się następna część. Napewno o wiele dłuższa :)
czekam na kolejną część młody123
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł genialne opoqiadanie czekam na next.
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie! Dlaczego ja dopiero teraz tu trafiłam? Czekam bardzo niecierpliwie na nexta i zapraszam do siebie http://fawi-opowiadania.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDużo weny życzę i czasu na pisanie :)
kiedy next młody123
OdpowiedzUsuńKochana żyjesz?
OdpowiedzUsuńWłaśnie, żyjesz? I gdzie się podział next?
Usuńty żyjesz kiedy będzie opowiadanie młody1234 bo my tu już tęsknimy za opowiadaniami
OdpowiedzUsuńHej hej gdzie next?
OdpowiedzUsuńWracaj do nas szybko.